Stysz
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:49, 08 Gru 2008 Temat postu: Delaguty WKZ do likwidacji? |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Kolejny niepokojący sygnał zmian administracyjnych.
Oczywiście można liczyć, że skoro WKZ z pod wojewodów mają przejść pod MK to nikt tego nie rozwali bez zgody MK. Ale kto wie? - Kiedy dojdzie do oczekiwanej reformy.
Cytat: | (Nie)przyjazne państwo
Rząd chce likwidacji delegatur urzędów wojewódzkich
Kasację delegatur urzędów wojewódzkich w miastach, które 10 lat temu utraciły status stolic regionów, przygotowuje rząd Donalda Tuska. Oficjalnym powodem są oszczędności w wydatkach z budżetu państwa.
Zamiast 49 województw, które powstały po tzw. gierkowskiej reformie administracyjnej z lat 70., dekadę temu utworzono 16 nowych o wiele większych. W dawnych miastach wojewódzkich pozostawiono jednak delegatury urzędów podlegających wojewodom. W miejscowościach tych działają też filie urzędów marszałkowskich, czyli przedstawicielstwa regionalnych władz samorządowych. Wszystko zaś m.in. po to, aby nie obniżać pozycji i szans na rozwój miast, które przez ćwierć wieku były centralnymi ośrodkami województw.
Obecnie rozpoczęto prace nad rządowym projektem ustawy o wojewodzie i administracji rządowej. Zakłada ona w zaproponowanym przez rząd Tuska kształcie, że delegatury urzędów wojewódzkich zostaną zlikwidowane. Doświadczeni urzędnicy zwracają jednak uwagę, że może to spowodować znaczne zmniejszenie sprawności administracji rządowej w terenie, a co się z tym łączy:
oddalenie urzędu od petenta
i konieczność rozwiązania stosunku pracy z zatrudnionymi w filiach ludźmi.Członkowie organizacji zakładowej Ogólnokrajowego Pracowniczego Związku Zawodowego Służb Państwowych i Społeczno-Zawodowych w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim skierowali niedawno na ręce wszystkich senatorów i posłów ze swojego regionu list, w którym wskazują na wadliwość proponowanych rozwiązań. Piszą: ,,projekt ustawy (...) uważamy za nieprzemyślany i szkodliwy jako godzący przede wszystkim w interesy obywateli, prowadzący do pogorszenia jakości obsługi obywateli i poziomu funkcjonowania urzędów wojewódzkich oraz do pozbycia się jak niepotrzebnego przedmiotu znacznej grupy wykwalifikowanych i lojalnych wobec państwowego pracodawcy pracowników administracji rządowej''.
– Każda ekipa rządowa szybko i chętnie zapomina o tym, że sprawuje władzę z woli wyborców, którzy z własnych podatków ponoszą
koszty jej funkcjonowania.
Wyborcy ci nie są przedmiotem, ale podmiotem polityki i mają słuszne prawo domagać się takiej organizacji urzędów administracji publicznej, jaka pozwoli im na szybkie i sprawne załatwienie swoich spraw przy zagwarantowaniu przestrzegania ich uprawnień procesowych i bez narażania na zbędne wydatki – uważa Andrzej Dąbrowski, szef związkowców w lubelskim UW.
Związkowcy proponują, by postawić się w sytuacji ludzi, którzy chcąc załatwić sprawę w urzędzie wojewódzkim muszą doń najpierw osobiście dotrzeć. W komfortowej w miarę sytuacji są mieszkańcy stolic dawnych województw, ale gorzej sprawa ma się, gdy ktoś mieszka poza nimi, albo wręcz w odległych wsiach. Wówczas droga wydłuża się jeszcze bardziej. – Proponowane rozwiązanie nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia – mówi Dąbrowski. – Wysoce zróżnicowana wielkość województw spowoduje, że – szczególnie w regionach o słabo rozwiniętej sieci komunikacyjnej – obywatele będą zmuszeni do odbywania podróży do urzędu wojewódzkiego oddalonego o ponad 200 km od miejsca ich zamieszkania. Wysoki koszt przejazdów i ich czasochłonność będą wpływały na niemożność korzystania przez ludzi z ich praw, np. możliwości zapoznania się z aktami sprawy przed wydaniem decyzji administracyjnych, co oznacza wprost
ograniczenie praw obywatelskich.
Związkowcy dodają, że zwłaszcza dla osób bezrobotnych i znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej oznaczać to może tylko jedno: zamknięcie drogi do dochodzenia swoich praw i potwierdzenie powszechnego przekonania, że ich zakres – zwłaszcza w sferze uprawnień konstytucyjnych – jest zależny od ich zamożności. ,,Podstawowa zasada demokracji w postaci równości wobec prawa przegra z zasadą, że wprawdzie wszyscy obywatele są równi, ale niektórzy są równiejsi'' – ostrzegają lubelscy związkowcy.
Inną kwestią, na jaką zwrócono uwagę, jest sytuacja samych pracowników delegatur urzędów wojewódzkich. Pracuje w nich ok. 1600 osób, które najprawdopodobniej trzeba będzie zwolnić wypłacając nie tylko wysokie odprawy, ale również narażając na bezrobocie i trudności w poszukiwaniu pracy na rynku lokalnym. Należy bowiem przypomnieć, że będą się oni poruszać w szczególnie dotkniętych brakiem miejsc pracy obszarach powiatowych, nawet jeśli będą to powiaty grodzkie. Z kolei utrzymanie ich etatów przy jednoczesnej likwidacji filii nic nie da.
– Odległość do urzędu wojewódzkiego i poziom płac w terenowej administracji publicznej wykluczają możliwość codziennych dojazdów. Jednocześnie nieuniknione stanie się zwiększenie zatrudnienia w urzędach po przejęciu spraw prowadzonych dotychczas przez delegatury, a tym samym konieczność wygospodarowania dodatkowych pomieszczeń przy znacznie wyższych kosztach wynajmu lokali w dużych miastach – argumentują związkowcy.
Hasła o państwie tanim i przyjaznym rząd Tuska wypisał sobie na sztandarach. W ,,realu'', przynajmniej z punktu widzenia zwykłych ludzi, kontakty z państwem ani tanie, ani przyjazne nie będą.
Za [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|