Stysz
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 23:46, 11 Lis 2007 Temat postu: Ochrona jaskiń |
|
|
Temat rabowania jaskiń, uciekł nam, a szkoda, bo właśnie ukazał się kolejny artykuł w GW poświecony temu problemowi. Zatem powtórzę oba.
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Kości wielkiego zwierzęcia - być może mamuta, znaleźli archeolodzy badający jurajską jaskinię Stajnia. Zaledwie tydzień przesiewania hałdy pozostałej po rabusiach przyniósł więcej niż kilka miesięcy poszukiwań w innych jaskiniach
Archeolodzy ze Szczecina badają jurajską jaskinię Stajnia, przewidując rewelacyjne wyniki. Doktor Mikołaj Urbanowski z Uniwersytetu Szczecińskiego już zeszłego lata prowadził w podmirowskiej jaskini badania sondażowe. Wyniki były tak obiecujące, że zdobył grant i zjechał do Łutowca z grupą swoich studentów z Zakładu Archeologii. Na razie jest ich sześcioro oraz stażystka z Finlandii Frida Ehrsten. Osiągnięte wyniki spowodują powiększenie grupy do 12 osób.
- Wyniki są rewelacyjne - mówi młody naukowiec. - W Komarowej, gdzie kopaliśmy kilka lat temu, nie uzyskaliśmy takich w wiele miesięcy. A wskazanie Stajni zawdzięczamy Dariuszowi Lorkowi z fundacji Elementarz prowadzącej szkołę w Łutowcu.
Jacek Koj, archeolog z częstochowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, mówi, że dwa lata temu Mikołaj Urbanowski, zakończywszy ostatecznie badanie Komarowej (gdzie natrafił na unikalną w tym rejonie kość niedźwiedzia jaskiniowego), szukał nowego stanowiska badawczego. Zjeździli wspólnie okoliczne jaskinie, zaglądając też do Łutowca. Tam Lorek opowiedział o pobliskiej Stajni, gdzie ledwie pogrzebał w kupie piachu, a już natrafił na imponujący ząb zwierzęcy ("chyba że Drakuli" - żartuje Lorek). Kiedy Urbanowski zdecydował się na podjęcie badań w Mirowie, fundacja Elementarz udzieliła archeologom gościny w Łutowcu.
- Podjęcie badań było konieczne, bo mają one charakter ratunkowy - komentuje Koj. - Jaskinia była konsekwentnie penetrowana przez jakichś amatorów: może dzieci lub speleologów. Ale raczej przez poszukiwaczy skarbów, bo pryzma ziemi, która pozostała po ich wkopach, nie zawierała większych przedmiotów czy kości.
Mimo to szczegółowe przebadanie hałdy dało bardzo obiecujące efekty. Znalazły się w niej krzemienne narzędzia i groty strzał. Penetracja hałdy wymagała od studentów żmudnej pracy przy sitach. A pierwsze prace odkrywkowe (jeszcze w rabunkowych wykopach) odsłoniły kości dużego zwierzęcia - większego niż niedźwiedź jaskiniowy.
- Odesłaliśmy je do badania paleontologom - mówi Urbanowski - mogą to być szczątki nosorożca włochatego lub mamuta. Jeśli to się potwierdzi, będziemy mieć sensację: pierwsze tego typu odkrycia na tym terenie. Jednak my spodziewamy się czegoś jeszcze bardziej znaczącego - kości człowieka neandertalskiego.
- A może nawet homo erectus - z entuzjazmem dodaje Lorek, archeolog amator.
Urbanowski uśmiecha się z ostrożnością naukowca, ale nie oponuje. Relacjonuje, że znalezione wyroby krzemienne są na pewno dziełem neandertalczyków. A ilość już wypłukanych przedmiotów świadczy o tym, że pobyty w tym rejonie ludzi pierwotnych nie były incydentalne. Jaskini używali na sezonowe siedziby myśliwskie. Tu ściągali upolowaną zwierzynę, oprawiali ją i jedli. Tu leczyli rany odniesione na polowaniach, a być może też umierali. Wszystko to działo się w okresie zlodowacenia Wisły, między 115 a 70 tysiącleciem p.n.e. Takich przebadanych osad neandertalskich jest w Polsce (w przeciwieństwie do naszych sąsiadów) niewiele.
- Działania rabusiów w jaskiniach niosą nieobliczalne szkody - żali się Urbanowski i dodaje: - Przez ich dzikie wkopy zatraca się to, co najważniejsze dla naukowców - kontekst. Możliwość stwierdzenia: tu siedział neandertalczyk i łamał krzemienne noże, wyprawiając twardą skórę... Bałagan wprowadza też działalność speleologów szukających rozgałęzień jaskiń. Słyszę np. że kopią w Brzozowej, gdzie już znaleziono czaszkę niedźwiedzia jaskiniowego. Archeolodzy od dawna apelują o stworzenie programu ochrony jaskiń jurajskich - bezskutecznie.
Źródło - Gazeta Wyborcza |
.............
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Łowcy skarbów okradają nasz region
Tadeusz Piersiak2007-11-09, ostatnia aktualizacja 2007-11-09 22:46
Już latem archeolodzy pracujący na Jurze narzekali na poszukiwaczy-piratów. Z czasem rabusie stali się tak bezczelni, że przy swoich wykopach zostawiali wizytówki - znaki dla konkurencji, że to ich teren.
Latem pisaliśmy o tym, jak studenci archeologii Uniwersytetu Szczecińskiego badali jedną z jaskiń w okolicach Mirowa. Ich naukowy opiekun dr Mikołaj Urbanowski opowiadał, że na bardzo obiecującym stanowisku znaleźli ślady pseudoarcheologów.
- Działalność rabusiów nasiliła się w ostatnich tygodniach - mówi teraz archeolog Jacek Koj z biura wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Takie kopanie w miejscach mogących skrywać zabytki jest zwykłym złodziejstwem. Nie tylko kradzież znalezionych przedmiotów czy fragmentów kości jest naganna i ścigana przez prawo. Barbarzyństwem jest już samo kopanie. Dla archeologów ważniejszy niż sam zabytek jest kontekst, w jakim został on odnaleziony. Warstwa ziemi, w której spoczywał, otoczenie innych przedmiotów lub szczątków zwierzęcych może wiele powiedzieć o społeczności, po której jest pamiątką. Ale złodzieje te tzw. namuliska całkowicie niszczą.
Do obejrzenia kilku jaskiń zaprosił nas wczoraj Marceli, przewodnik jurajski. Zapewnia, że ślady rozkopywania jaskiń w okolicach Mirowa, jakie widzieli z dr. Urbanowskim, są niczym w porównaniu z tym, co dziś wyprawiają rabusie na Jurze.
- To sito używane przez złodziei - pokazuje Marceli, wychodząc z jaskini. - W krzakach leżą łopaty. Cały ten sprzęt zostawili sobie poszukiwacze skarbów do następnego sezonu. A w jaskini obok była nawet butelka z listem "Eksploracja zastrzeżona" i numerami telefonów "właścicieli".
Zaglądamy do jaskini. Butelki nie ma, ale pojawił się nowy wykop przykryty plandeką i deskami.
Przewodnik dodaje, że w internecie są strony, na których poszukiwacze chwalą się swoimi osiągnięciami. Z ich wpisów wynika jasno: wiedzą, że łamią prawo, ale czują się bezkarni. - Dzięki jednemu wpisowi udało mi się odnaleźć jaskinię, której wcześniej szukałem bezskutecznie - dodaje Marceli. - Niestety, namuliska w niej już były rozkopane, a piękne nacieki kwarcowe, bardzo rzadkie na Jurze - skute. Pojechały pewnie na Zachód. W internecie znajduję oferty sprzedaży w Niemczech wapienia jurajskiego, którego nie wolno już wydobywać.
Dzwonimy na numer zostawiony w butelce. Odzywa się młody i sympatyczny członek speleoklubu w Zagłębiu, poszukujący nowych jaskiń. - Nie ruszylibyśmy jaskini, którą zainteresowani są archeolodzy - zapewnia. - Jestem przeciwny pseudoharcerzom palącym ogniska w jaskiniach, niedouczonym poszukiwaczom minerałów czy śladów archeologicznych. A te nowe wykopy to nie moje dzieło. Widziałem w jaskini obok ludzi z okolicy. Wieść niesie, że kopali na czyjeś zlecenie.
- Ze speleologami sprawa jest delikatna - tłumaczy Marceli. - Oni mają dobre intencje, są przekonani, że robią dobrze. Chcą np. poszerzyć wiedzę o jaskiniach. Chyba nie zdają sobie sprawy, że szkodzą. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. W zeszłym tygodniu mieliśmy rozmowę z szefami speleoklubu z Zagłębia. Obiecali, że o swoich badaniach jaskiń będą informowali archeologów.
Koj dodaje zaś, że speleolodzy z Częstochowy i Zawiercia zostali przeszkoleni przez wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Niestety, archeologicznym znaleziskom szkodzą również okoliczni mieszkańcy. I to nawet ci pełniący społeczne funkcje. Np. sołtys z Mirowa pomaga speleologom w penetracji jaskiń. - Do Mirowa przyjeżdżają też co roku grupy monarowców i wykonują na rzecz tej miejscowości jakieś użyteczne prace - mówi Dariusz Lorek z Fundacji "Elementarz", miłośnik archeologii. - W nagrodę sołtys wskazał im jaskinię do kopania. To miała być taka wakacyjna przygoda.
- W parku krajobrazowym powinna działać straż skutecznie odstraszająca różnych odkrywców - podsumowuje Koj. - Brakuje jej jednak. W dodatku w gminach jest po dwóch policjantów na krzyż. Na szczęście mamy zrozumienie w Komendzie Powiatowej Policji w Myszkowie, do której się zwrócę. Już kiedyś zrobiliśmy wspólnie pokazówkę w czasie zlotu poszukiwaczy skarbów w Mirowie. Potem złodzieje odgrażali się w internecie, że ich noga tam nie postanie. Oby.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa |
Problem mają także Krzemionki Opatowska, gdzie stanowiska neolityczne niszczone są przez "kolekcjonerów" krzemienia pasiastego - cennego ostatnimi laty na świecie kamienia szlachetnego, problem mają także paleontolodzy w Krasiejowie - gdzie amatorzy skamieniałości także niszczą bardzo cenne dla nauki stanowiska kopalnych gadów i płazów.
Cieszy, że policja oraz władze samorządowe, a także prasa zaczyna zauważać ten problem.
Mikołaj Urbanowski daje dobry przykład. Przy okazji informacji o prowadzonych badaniach zwraca uwagę także na problemy ochrony stanowisk archeologicznych.
|
|