Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Konferencja Prawo a rzeczywistość polskiej archeologii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Metodyka i metodologia badań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 19:43, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Pytanie za 100 punktów: dlaczego nie dziwi mnie stanowisko Stysza? Życzę powodzenia w osiąganiu "czegoś" w pojedynkę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:08, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Jako że żywo zainteresowany jestem tematem włączenie praktyk studenckich w okres niezbędny do uzyskania prawa wykonywania zawodu zaglądam w podany link do listu/programu prof. Kobylińskiego i... prawdę powiedziawszy dowiaduję się niezbyt wiele, żeby nie powiedziec nic... postulaty przedstawione w tym liście są maksymalnie ogólne, nie ma też wizji ich realizacji. Sprowadza się to troszkę do typowych kampani wyborczych "wybierzcie mnie, a zrobię że będzie super". Jest możliwośc zapoznania się gdzieś bliżej z tym jakie prof. ma konkretne pomysły odnośnie chocby grup rboczych, czy "marketingu społecznego" ?
Nie mogę się tam też dopatrzec niczego bezpośrednio związanego z tematem 12 miesięcznej praktyki...
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 0:59, 23 Wrz 2007    Temat postu:

No, otóż... zrobiliście z praktyk podstawę funkcjonowania archeologii, a to jednak trochę nie tak. Jest to jeden z elementów, dość istotnych i zgadzam się, że dla studentów i absolwentów najistotniejszym. Ale poza tym istnieje cała gama problemów, o których nikt nie dyskutuje. Bo, czy kogoś interesuje np. archiwizacja materiałów archeologicznych? A z tym spotkacie się w momencie uzyskania pozwolenia na badania od WKZ (jak będziecie mieli "zaliczone" praktyki). Chcę tylko powtórzyć prostą prawdę: to są "naczynia połączone" i nie da się tych problemów rozpatrywać osobno. I to, że w Liście Otwartym prof. Kobylińskiego nie ma bezpośredniego odniesienia do praktyk, nie znaczy, że nie będziemy się tym problemem zajmować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 1:15, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Tak sobie teraz przeleciałam posty i nawet Stysz pisze o "naczyniach połączonych". Tylko, że jak przychodzi do deklaracji, to stosuje uniki: a czemu ja mam za to odpowiadać? To przypominam Ci, że założyłeś to forum, w związku z tym powstaje pytanie: po co (cel, istota, sens)? Bo ja np. mam cały czas wątpliwości w odniesieniu do Naszego forum, którego jestem m.in. moderatorem, a to z powodu odpowiedzialności za słowo i mówione i pisane! Generalnie, odnoszę wrażenie,że wszyscy by chcieli, ale najlepiej czyimiś rękami, broń Boże, bez angażowania się, bo jeszcze ktoś tam mnie wypunktuje, i po co mi to...itp., itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 1:36, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Ale kiedy ja właśnie chciałem się dowiedzec więcej o tych grupach roboczych... jak to ma wygądac i w jakim kierunku ma iśc, bo o ile z kodeksem etyki zawodowej powinno pójśc dośc łatwo, to np. kwestia detektorów jest mocno kontrowersyjna, i ilu archeologów tyle zdań (co niedawno można było zobaczyc na konferencji dotyczącej tego tematu... ). Nie mniej interesuje mnie kwestia praw autorskich do badań i dokumentacji ( sam mam w tej kwestii dośc mieszane uczucia ), więc chętnie poczytałbym o tym programie więcej (jaka jest np. wizjia p. profesora )... bo na dzień dzisiejszy widzę obraz w którym zbiera się grupa robocza, mniej lub bardziej intensywnie wymienia poglądy i wszystko zostaje po staremu...
Pozdrawiam Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 2:04, 23 Wrz 2007    Temat postu:

To My, jako środowisko musimy wypracować zasady. Mówisz, że interesuje Cię kwestia praw autorskich. Programu nie ma, ale rzecz jest do uporządkowania, bo ten program musimy wypracować sami (pokaż ustawę, która odnosi się do praw autorskich w archeologii). Tak członkowie SNAP, jak i jego obecny Prezes sygnalizujemy problemy, którymi chcielibyśmy się zająć. Zaznaczam podstawową sprawę: nie muszą tego czynić tylko i wyłącznie archeolodzy związani za SNAP-em. Oczekujemy, że włączą się archeolodzy spoza tego środowiska, innymi słowy: szukamy chętnych do pracy! Ja coś osiągnęłam (osoby zainteresowane o tym wiedzą) i wiem,że mając zaplecze ludzi, którzy angażują się w pracę (nie tylko za wynagrodzeniem, ponieważ jest to sprawa społecznikowstwa) można "przenieść góry".
Ze swej strony dodam, że moim "konikiem" jest archiwizacja materiałów archeologicznych, a w 2-giej kolejności sprawa praw autorskich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 9:12, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Witam,

Psząc o działaniu w pojedynkę, chciałem powiedzieć, że nawet w ten sposób można coś osiągnąć, dlatego nie powinno się zniechęcać do działania. Na pewno więcej można zdziałać w grupie.

Jeśli chodzi o prawa autorskie, to też mam coś do przekazania, w kontekście tego, czym się zajmuję. Zwłaszcza określeniem obowiązku dokumentowania i przekazywania wykonanej dokumentacji do WKZ.

Prawdą jest też to, że jedna zmiana w przepisach ma konsekwencje na inne sfery archeologii, Prawdą jest też to, że nawet uzyskanie uprawnień nie gwarantuje sukcesu zawodowego – przykład braku magazynów centralnych i wynikającej z tego konieczności dogadywania się z lokalnymi muzeami. Od 89 roku nie zrobiono właściwie niczego w kwestii przeorganizowania zawodowo - badawczego w archeologii, albo zmieniono na gorsze (zmiany antyrynkowe - wręcz feudalne, ograniczające rozwój podmiotów pragnących inwestować w rozwój).

Uważam, że zmiana przepisów dotyczących 12 miesięcy, czy też wyrok Trybunału Konstytucyjnego wskazujący na niezgodność z Konstytucją zapisów o finansowaniu badań – zmusi środowisko do zmian legislacyjnych w szerszym zakresie. Uruchomi lawinę głębszych przemian. Bo zmiany w strukturach nadzorujących archeologię, są zmianami wyłącznie personalnymi.

Chodzi o coś więcej niż tylko o 12 miesięcy. Dopływ świeżej krwi będzie bardzo korzystny z punktu widzenie stosowanego warsztatu pracy, konkurencji oraz także a może przede wszystkim – stworzenia mechanizmu kontroli poziomu badań archeologicznych – obejmującego wszystkich czynnych zawodowo archeologów – jednym słowem ciąg przemian. Tylko, że potrzeba do tego silnego bodźca zewnętrznego, bo w chęci wewnątrz środowiskowe od dawna nie wierzę.

Ewentualne zakwestionowanie przepisu w TK oraz zniesienie barier korporacyjnych - będą doskonałym akceleratorem przemian.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 11:02, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Ponieważ zaraz muszę wyjechać na obchody (lub "pogrzeb" - do wyboru) 150-lecia MA w Poznaniu, odniosę się tylko do jednej sprawy. Nie wiem, czy w tym uczestniliście (ale ja tak): próba wprowadzenia korporacji, bodajże w 2003 roku. I chyba nie jest tak źle ze środowiskiem, skoro dało temu stanowczy odpór. A jeśli dobrze pamiętam, to sprawa dopuszczenia, inaczej mówiąc bariery dla młodych archeologów przede wszystkim "położyła" tę ideę, no i spowodowała, że o (normalnej) korporacji w archeologii możemy zapomnieć na kilkanaście lat. Czyli nie jest niemożliwe uczynienie pewnych rzeczy w środowisku. Tyle tylko, że dalej będę sie upierać, że potrzebna jest do tego wspólna platforma i "woły do roboty". Bo, nie ukrywajmy, że ktoś to wszystko musi ciągnąć i kontrolować, jak zresztą w każdym zawodzie. Tyle tylko, że stowarzyszenia zawodów, na których chcemy się wzorować mają zdecydowanie większe tradycje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jarek




Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: RAdom/Łódź

PostWysłany: Nie 18:54, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Nie jestem bynajmniej za skasowaniem praktyk studenckich! Chodzi mi jedynie aby na poczet 365 dni wypraktykowanych przez studenta, które mają mu dać w przyszłości zezwolenie do pracy jako archeolog wliczyć jedynie nadprogramowe wykopaliska. Doskonale wiem, że jedne praktyki róźnią się od drugich lecz z roku na rok widzę jak poziom praktyk studenckich obniża się nie tylko z winy prowadzących, lecz także samych "zainteresowanych". Uczestniczyłem czasem w tych słabszych praktykach. Starajac się być uważnym udało mi się jednak coś nauczyć. Co jednak powiedzeć o innych dla których jest to jedynie okres wakacyjnej balangi? przeciez również dostają zaliczenie praktyk. Czy jest zatem odpowiednie aby liczyć je jako część praktyki upoważniającej do uprawiania "wyuczonego" zawodu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:16, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Jest to jakaś propozycja, warta przemyślenia i przedyskutowania. Może masz rację.

Naszły mnie tylko takie przemyślenia.

W archeologii całe lata toczyła się dyskusja nad wyższością badań akademickich „naukowych” nad badaniami ratowniczymi „komercyjnymi”. Badania akademickie niejako stanowić miały wzór – przykład dokładności i nowoczesności procesu badawczego, a tu nagle piszesz, że są marne. A może chodzi o marną realizację programu studiów? Czy jedno i drugie? Możesz zdradzić, o jaką uczelnię chodzi. W innych wątkach rozmawiamy o uczelniach, programach nauczania – pozwoli to nam w pewnym stopniu stworzyć ranking uczelni archeologicznych.

Jeszcze mam pytanie. Czy realizując praktykę zawodową „po magistrze” posiadasz gwarancję, że nie trafisz na równie marne badania? Czy czas spędzony na takich badaniach (po magistrze) zaliczysz w poczet praktyki zawodowej? Dlatego właśnie tych miesięcy jest 12 – bo zawsze mogą się trafić badania na których niczego ważnego się nie nauczysz, albo w ogóle mało co z nich będziesz pamiętał. Takie są realia. Czasem ma się pecha.
Dlatego osobiście jestem za zachowaniem wymiaru 12 miesięcy - jednak pozbawić ten przepis podtekstu korporacyjnego.

Wykluczenie badań akademickich stanowiłoby bardzo niechlubny dowód na ich miernotę. Ciekawe, co na to archeolodzy akademiccy?


Ostatnio zmieniony przez Stysz dnia Nie 23:27, 23 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:22, 23 Wrz 2007    Temat postu:

W tym roku robiłem na wykopkach komercyjnych, gdzie moja praca ograniczała się do plantowania 9h na dobę... nauczyłem się mniej niż na wykopaliskach akademickich roku zerowego. Jeśli tak ma wyglądac praktyka po uzyskaniu magistra, to napewno wiele wniesie... Smile
(Ad. wypowiedzi p. Jarka )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filimer




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 1:18, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Jak to napisał bodajże Użytkownik - archeologia jest dla osób, które potrafią samodzielnie zdobywać informacje - tak więc trzeba wiedzieć, gdzie lub u kogo robić staż zawodowy, aby się czegoś nauczyć. Ja podczas studiów miałem sporo możliwości jeśli chodzi o wybór miejsca pracy i jeśli uznawałem, że w danym miejscu się nie rozwijam, to po prostu żegnałem się z danym pracodawcą. Niestety nie każdemu jest to dane i nie każdy też wie, jakimi kanałami zdobywać informacje. I tak np. niektóre osoby mają spore problemy ze zorganizowaniem stażu w sensownych warunkach i lokalizacji, kiedy ja dojeżdżam do pracy komunikacją miejską (obecnie pracuję na czwartym stanowisku w mojej "karierze" terenowej z takim dojazdem).

Okazuje się, że wybór miejsca studiów ma znaczenie - tak jak już wspominałem w moim artykule o studiowaniu archeologii, kilka ośrodków ma dużo lepsze warunki do zdobycia stażu zawodowego - są to Kraków, Wrocław oraz Gdańsk i Poznań (bardzo aktywny ośrodek), a także po części Łódź (różnorakie badania fundacji K. Jażdżewskiego).

Co do podziałów - obecnie aktualny jest podział na wschód i zachód kraju oraz na zasięg badawczy poszczególnych ośrodków. Generalnie chodzi o system badań (sztywne stawki i zatrudnianie przez fundacje na zachodzie - czyli we Wrocławiu i Poznaniu kontra system podwykonawców i sprzedaży arowej na wschodzie - czyli w Łodzi i Krakowie), kwestie podejścia do problematyki archeologicznej (rozwinięta teoria archeologii i kwestie podejścia od strony antropologii kulturowej w Poznaniu kontra typologiczno-metodyczno-konserwatorska wizja w Krakowie, Łodzi, Warszawie etc.) oraz o brak współpracy w dyskusji nad problematyką zarówno poszczególnych kierunków badawczych jak i metodologii i priorytetów metodyczno-konserwatorskich. Kolejną kwestią są opracowania materiałów - w ośrodku poznańskim materiały z badań są przekazywane ludziom z tytułami, w Krakowie prowadzący badania sam opracowuje dany materiał organizując sobie zespół ludzi - przy czym materiały z niewielkich stanowisk przekazywane są specjalistom z danej dziedziny, podobnie partie materiału, które pochodzą z innej epoki/kultury niż ta, która stanowi najliczniejszy zespół na danym stanowisku.

Innym podziałem są lokalne zasięgi poszczególnych ośrodków - z moich informacji wynika, że tylko w Gdańsku i Krakowie bez większych problemów kopią przedstawiciele innych ośrodków (Warszawy, Poznania, Lublina etc.)
Kolejna sprawa to start zawodowy po stażu - chyba najtrudniejsza kwestia - jeśli nie ma się jak rozpocząć własnych badań u kogoś i nauczyć się opracowywania materiałów czy przygotowywania raportów, to można łatwo po pierwszych badaniach znaleźć się na czarnej liście u konserwatora. Sytuację utrudnia to, że wielu konserwatorów to ludzie konfliktowi - jeśli coś im się nie spodoba, to nie puszczą danej osobie badań i tyle. O cichych układach i układzikach w kwestii zapewnienia magazynowania materiałów przez muzea lub inne instytucje już nie wspomnę.

Tak więc żeby wprowadzić postulat 12 miesięcy realizowanych już w trakcie studiów lub przynajmniej po obronie licencjatu, to trzeba zmienić program studiów wprowadzając do niego bardzo rozbudowaną metodykę badań wykopaliskowcyh oraz metodykę warsztatu gabinetowego + szerokie omówienie kwestii formalno-prawnej prowadzenia badań - od uzyskania zezwolenia po złożenie raportu z badań.

Poza tym proponowana przez Stysza konkurencja na rynku bez odpowiedniego nadzoru WKZ może okazać się tragiczna w skutkach - zwłaszcza w rejonach, gdzie konserwator puszcza każde badania. Podzielam więc propozycję Aliny co do stworzenia grup roboczych - tylko wiadomo jak to jest - zainteresowani się zgłoszą i zaczną pracować, utytułowani się obrażą, jeśli nie będą zaproszeni.

Wracając do spraw poruszanych przez Użytkownika - nie dramatyzujmy aż tak kwestii obecnego stażu - zarobki w zawodzie są coraz lepsze, a po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia badań i tak nie będzie się miało luksusu pracy tylko i wyłącznie w promieniu np. 50-ciu kilometrów (chyba że mieszka się w Krakowie lub Wrocławiu), więc koszty zarówno własne (transport, ewentualnie tymczasowe zakwaterowanie), jak i pracowników (trzeba mieć własnych technicznych, o propozycji zespołów badawczych już nie wspominając) rosną. No i jeszcze trzeba byłoby mieć czas dla rodziny (niektórzy radzą sobie z tym mając partnera życiowego - archeologa i zabierając dzieci na wykop ;P). Ekonomia jest bezlitosna.

I na koniec najważniejsza kwestia - archeologia nigdy nie przyjmie do zawodu wszystkich absolwentów, a nawet nie zdoła przyjąć jednej czwartej z nich - tak więc zmiana przepisów może samym absolwentom zbyt wiele nie pomóc - przychylałbym się raczej do zmian w programie studiów prowadzących do stworzenia modelu absolwenta archeologii z dodatkową wiedzą na poziomie np. technika-geodety czy menadżera dziedzictwa kulturowego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Max




Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 0:37, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Naszły mnie tylko takie przemyślenia.

W archeologii całe lata toczyła się dyskusja nad wyższością badań akademickich „naukowych” nad badaniami ratowniczymi „komercyjnymi”. Badania akademickie niejako stanowić miały wzór – przykład dokładności i nowoczesności procesu badawczego, a tu nagle piszesz, że są marne. A może chodzi o marną realizację programu studiów? Czy jedno i drugie?

...

Jeszcze mam pytanie. Czy realizując praktykę zawodową „po magistrze” posiadasz gwarancję, że nie trafisz na równie marne badania? Czy czas spędzony na takich badaniach (po magistrze) zaliczysz w poczet praktyki zawodowej? Dlatego właśnie tych miesięcy jest 12 – bo zawsze mogą się trafić badania na których niczego ważnego się nie nauczysz, albo w ogóle mało co z nich będziesz pamiętał. Takie są realia. Czasem ma się pecha.
Dlatego osobiście jestem za zachowaniem wymiaru 12 miesięcy - jednak pozbawić ten przepis podtekstu korporacyjnego.

Wykluczenie badań akademickich stanowiłoby bardzo niechlubny dowód na ich miernotę. Ciekawe, co na to archeolodzy akademiccy?


Chyba za bardzo uogolniasz. Stawiamy wyrazna granice pomiedzy badaniami programowymi/naukowymi a badaniami ratowniczymi/inwestycyjnymi. To jaki to typ badan nie ma znaczenia. Obowiazuja nas te same wytyczne. A poza tym czesto mamy polaczenie jednego z drugim jednoczesnie. Czesto gdy wychodza stanowiska o duzym znaczeniu badawczym udaje sie wynegocjowac terminy pozwalajace na badanie w sposob metodyczny. Roznica jest taka, ze robi sie wieksze powierzchnie na raz, czy nie robi sie tego przez 10 lat po miesiac rocznie, a przez rok pracujac caly czas. Badania "naukowe", przynajmniej te uczelniane, tez sa na dobra sprawe obwarowane terminami - w tym wypadku tymi 3-4 tygodniami, gdy prowadzacy ma do dyspozycji studentow w ramach praktyk.

A druga kwestia - czy dane wykopaliska sa "marne"? Co to za stwierdzenie!? Przeciez jedne i drugie bywaja gorsze i lepsze - wszystko zalezy od prowadzacego i w jakim aspekcie to porownujemy. Z punktu widzenia wiekszosci studentow marne sa te gdzie nie mozna sie obijac, wowczas pol ara przebadanego przez miesiac terenu, moze dac "marne" efekty prowadzacemy. Z drugiej ss-mann poganiajacy studentow moze byc dobrym metodykiem i ambitnym badaczem, lecz zlyyym prowadzacym, bo nie pozwala studentom palic w wykopie. Ale owszem sa badacze co potrafia pracowac metodycznie, terminowo, jak i utrzymywac mila atmosfere na wykopie. Stad unikalbym takiego generalizowania doszukiwania sie winy "systemu".

Wracajac do tematu (o ile dobrze trafie w to jaki on jest):
Tak jak juz wspominalem gdzies wczesniej mimo bycia studentem nie popieram do konca postulatow Stysza. Tzn. owszem, ale w zmienionej, zlagodzonej formie. Praktyki studenckie wygladaja inaczej niz praca na stanowisku po studiach - przynajmniej w modelu wroclawskim jaki mam okazje ogladac. Podczas gdy w czasie studiow praca nie niesie za soba odpowiedzialnosci, czesto zanim dojdzie do rysowania profili jest robota czysto fizyczna, tak abslowenci raczej pelnia role asystentow i pomagaja studentom, kontroluja, zapoznaja sie z aspektami prawnymi i wszelakimi papierkami. Z tego co mam szanse ogladac ja, praktyka studencka jest zupelnie inna niz "wyrabianie stazu". Mysle jednak, ze warto docenic ponadprogramowa prace studentow pracujacych na wykopaliskach komercujnych czy "naukowych". Zapewne maja wieksze doswiadczenie niz inni wyrabiajacy niezbedne minimum - 3-4 tygodni rocznie. Warto wiec wliczyc te ponadprogramowe praktyki akonto przyszlego stazu. Tylko tez bezsensem byloby dopuszczanie do prowadzenia samodzielnych badan swiezo upieczonego absolwenta archeologii. Uwzgledniajac odmiennosc pracy jako student i jako absolwent, mysle ze moznaby to wyposrodkowac. Tzn. propnowalbym rozwiazanie zeby na poczet stazu wliczac czas przepracowany po rozpoczeciu studiow archeologicznych na wykopaliskach nie objetych programem studiow, jednak nie wiecej niz 6 miesiecy łacznie. Aha, liczylbym tylko okres po rozpoczeciu studiow - zakladajac ze od tego momentu osoba czynnie interesuje sie archeologia i posiada podstawowa wiedze teoretyczna. Promonowalbym takie lagodniejsze rozwiazanie.

Swoja droga na obecna sytuacje prawna jest kolejny niejasny problem zwiazany ze "stazem" - wliczanie praktyki zdobytej zagranica - w i/lub poza UE (juz po ukonczeniu studiow w Polsce). Wiem, ze zagraniczny staz sie nie wlicza, czy jest moze jakies dogorne prawo unijne regulujace kwestie zdobywania uprawnien zawodowych? Pamietam, ze kiedys ktos ta kwestie poruszal i mial sie odwolywac do sadu. Czy ma ktos jakies informacje jak zakonczyla sie ta sprawa?

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 9:00, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
Chyba za bardzo uogolniasz. Stawiamy wyrazna granice pomiedzy badaniami programowymi/naukowymi a badaniami ratowniczymi/inwestycyjnymi. To jaki to typ badan nie ma znaczenia. Obowiazuja nas te same wytyczne.



Skądże, nigdzie nie uogólniam – zmuszam do samodzielnego wyciągnięcia wniosków. Perspektywa widzenia absolwenta i studenta siłą rzeczy nieco się różni.

Nie ma badań lepszych czy gorszych. Tworzenie kategorii badania naukowe lub ratownicze jest dużo na wyrost – jedyne co je niekiedy różni to tempo prac. Gdzieś tu był watek gdzie toczyła się dyskusja o tym, co powinno się rozumieć przez badania Naukowe. Naukowe powinny zachowywać standard dużo wykraczający poza wymagania WKZ – powinny być naszpikowane badaniami interdyscyplinarnymi, prezentować maksymalne wykorzystanie nowoczesnych technik dokumentacyjnych – takich badań w Polsce nie ma – no może jedne – oddając honor, prowadzone od lat przez Andrzeja Gołembnika w Wilanowie z ramienia KOBiDZ rozpoczęte jeszcze przed połączeniem OODA z KOBiDZ. Co śmieszne badania na zlecenie Muzeum Pałac w Wilanowie na terenie, który teoretycznie nie był stanowiskiem archeologicznym. Dzięki czemu prowadzący miał „wolną rękę”. Co tam kogo interesują ogrodowe alejki skoro na Krakowskim Przedmieściu, nakazuje się tylko nadzór, a nadzór a i tak Mostostal prowadzi tam własne „wykopaliska”.

Kończąc tę przydługą dygresję i wracając do tematu.

Realia są takie, że to co robimy podczas badań archeologicznych zależy od wielu czynników jednak najmniej od tego, czy są to badania studenckie w ramach praktyki studenckiej, czy są to badania „pozastudenckie”, czy też praktyka zawodowa „po magistrze”.

To czym się zajmujemy podczas badań zależy od charakteru stanowiska, powierzchni badań, zapotrzebowania na siłę roboczą, strategii badawczej jaką obrała osoba prowadząca badania oraz naszych indywidualnych umiejętności (jak ktoś ma dwie lewe ręce do rysowania, to rysować nie będzie – co przecież nie wyklucza go jako archeologa, wszak istnieją techniki alternatywne do rysowania)

Zazwyczaj jest tak, że student lub absolwent archeologii prowadzi zarówno eksplorację jak i dokumentację odkrywanych obiektów, niekiedy także zarówno student jak i absolwent może nadzorować odcinek np. wykop. Jednak też, pomimo nawet doświadczenia i umiejętności dokumentacyjnych zarówno student jak i absolwent może zajmować się odgruzowywaniem kamienicy. Gdy trzeba się przebić przez taką warstwę to „dobry Boże nie pomoże” po prostu tak czasem bywa.

Dlatego uważam, że nie ma sensu dzielenie badań archeologicznych na: studenckie, pozastudenckie i pomagisterskie – jest to podział sztuczny. Dobrze prowadzone badania uniwersyteckie są najwartościowszą praktyką dla studenta – ale mogą być także najgorszą (tak było w moim przypadku, tzn. zarówno najlepsze jak i najgorsze były prowadzone w ramach IAUW). Uczestnictwo w marnych badaniach też jest pewnym „wartościowym” doświadczeniem – naprawdę, proszę mi wierzyć.

Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której na praktyki „po magistrze” jadą dwie osoby.
Jedna na studiach zdobyła siedem miesięcy doświadczenia, jest już dobrze oblataną, a druga ma za sobą 3 miesiące badań studenckich, na których ważniejsze było flirtowanie niż zdobywanie wiedzy praktycznej. Prowadzący badania tą pierwszą osobę wyznaczy do prowadzenia wykopu a tą drugą da do łopaty. Po badaniach obie dostaną papier o odbytym stażu – taki sam papier.

To, czemu mamy tej dobrze oblatanej osoby która angażowała się w badania, zarówno te studenckie jak i pozastudenckie nie wynagrodzić w postaci łatwiejszego startu zawodowego – ta osoba jest wartościowsza. Obecne przepisy preferują w pewien sposób tą drugą grupę studentów – tych mniej ambitnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alina




Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 10:17, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Przepisy raczej nie nagradzają ambitnych, a o to nam chodzi. Generalnie zgadzam się ze Styszem w podejściu do prób podziałów praktyk na studenckie i po magistrze. Osobiście kilkakrotnie spotykałam studentów, których można było pozostawić na wykopie bez obawy, że coś skonocą; jeśli nie byli pewni sposobu postępowania, to nie udawali geniuszy, tylko pytali. Natomiast znam co najmniej kilkunastu mgr, którym i 10-letnia praktyka nie pomoże. A, niestety dostają pozwolenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Metodyka i metodologia badań Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin